Bóstwo Jezusa Chrystusa
Prawda o osobie Pana Jezusa Chrystusa, to centralny i najbardziej zdumiewający element historii odkupienia. Jest ona sednem chrześcijańskiego posłannictwa. Chociaż w innych religiach założyciele są ważni, to jednak nie są niezbędni. Mahomet i Konfucjusz zmarli , ale żaden z nich nie zmartwychwstał. Niektórzy wskazywali jakiś ewentualny kierunek lub drogę którą powinni podążać ludzie do Boga, a Jezus powiedział, że to właśnie On jest drogą i życiem. Osoba Pana Jezusa Chrystusa jest sumą wszystkich biblijnych objawień. Nasz stosunek do Jezusa jest najlepszym sprawdzianem naszego chrześcijaństwa, gdyż całe objawienie i nauka Nowego Testamentu będąca wypełnieniem proroctw Starego Przymierza ogniskuje się w całości na osobie Jezusa Chrystusa.
Ewangelia to dobra nowina o Jezusie Chrystusie. Umniejszanie Jezusowi, to atak na pełną ewangelię, gdyż to właśnie osoba Jezusa stanowi centrum ewangelii i fundament kościoła.
„Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, To wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień.” 1 Kor. 3:10-15
Budowla duchowa, która wznosimy jest zależna od dwóch podstawowych czynników: fundamentu i jakości stawianego na nim budynku. Wielkość i siła fundamentu jest wprost proporcjonalna do wielkości i jakości budynku, który może być na nim wzniesiony. Kościół lub chrześcijanin umniejszający znaczenie osoby Jezusa buduje na słabym fundamencie. Jest skazany na stopniowy zanik mocy i autorytetu Ducha Świętego, który został posłany aby uwielbić Jezusa i złożyć o Nim świadectwo. Taki kościół pozostanie słaby, rachityczny, uwikłany w religijny zakon uczynków, pozbawiony żywej społeczności z Panem.
Jak silny powinien być fundament kościoła? Oto jest pytanie. Pytanie na które znajdziemy odpowiedź dopiero, gdy odpowiemy sobie na inne kluczowe pytanie.
On (Jezus) im mówi: A wy za kogo mnie uważacie? A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. (Mat. 16:15-16).
Wbrew pozorom pomimo, że pytanie to zadano apostołom prawie 2000 lat temu – jest ono ciągle priorytetowym, najważniejszym i absolutnie nic nie straciło na swojej aktualności. Kim tak naprawdę jest osoba, która wywarła największy wpływ na ludzkość ? Mądrym nauczycielem – jak Konfucjusz czy Salomon? Prorokiem formatu Eliasza lub Jana Chrzciciela ? Może Jezus jest założycielem nowej religii, kimś w rodzaju Mahometa? Czy był jedynie uzdrowicielem ? Czy w końcu wywyższonym, jedynym Synem Boga, któremu należna jest cześć i chwała ? Nie ulega żadnej wątpliwości, że współczesne chrześcijaństwo musi wybrać pomiędzy widocznym w kościele apostolskim chrystocentryzmem, a jego religijną namiastką lub nawet parodią, którą widzimy wśród niektórych kosmopolitycznych chrześcijan, którzy tylko w pewien ograniczony sposób wierzą w całe przesłanie Biblii. Niekiedy Jezus Chrystus jest zamknięty w tzw. św. sakramencie w katolickim Tabernakulum. Czasami Jezus to słabe dzieciątko noszone na rękach wszechpotężnej Marii, a innym razem to bezbronny przybity do krzyża człowiek. Niekiedy jest przedstawiany tylko jako stworzony przez Boga, z „delegowanym” autorytetem anioł Jahwe. Pomimo wyraźnego zakazu nadużywania imienia Bożego, wielokrotnie imię Jezus jest zdegradowane do tego stopnia, że zastępuje jedynie wykrzyknik lub przecinek w zdaniu. Nawet dla ewangelicznie wierzących chrześcijan Jezus może być tylko Zbawicielem, dawcą, kimś kto przebacza grzechy, uzdrawia i pomnaża chleb – ale niekoniecznie jest również Panem (gr. kyrios użyte 717 razy w Nowym Testamencie oznacza autorytet, najwyższą władzę, Boga, stworzyciela) i Królem, któremu należy poddać każdą dziedzinę życia. Tacy „supermarketowi” wierzący skupiają swój wzrok tylko na dających rękach Jezusa, a nie na Jego obliczu i sercu.
Doktryna o boskości Jezusa Chrystusa jest jednym z kamieni węgielnych chrześcijaństwa i właśnie dlatego była przez wieki tak ostro atakowana. Historyczne odkrycie apostoła Piotra, kiedy Duch Święty objawił mu w Jezusie Jedynego Syna Bożego jest równocześnie objawieniem boskości Chrystusa. Na marginesie tych rozważań należy stanowczo podkreślić, że praktycznie wszystko co dotyczy osoby Jezusa było od początku Jego narodzin obiektem bezpardonowych ataków (narodziny nowego króla Izraela – zamach Heroda, namaszczenie do wyganiania demonów i uzdrawiania – zarzuty o współpracę z szatanem, zastępcza śmierć na krzyżu, zmartwychwstanie w ciele, boska tożsamość)
Zastanawiając się nad tak złożonym i ważnym tematem, jak osoba Pana Jezusa, musimy koniecznie rozważyć to zagadnienie wielopłaszczyznowo, biorąc pod uwagę niżej wymienione zalecenia. W przeciwnym wypadku jesteśmy z góry skazani na wyciągnięcie błędnych wniosków. Trochę przypomina to „oglądanie słonia przez dziurkę od klucza”. Widząc tylko jego poszczególne fragmenty jak np. nogę słonia można pomyśleć, że to pień drzewa, a na widok trąby można dojść do wniosku , że mamy przed sobą wąż strażacki. Nie próbuj stosować tak „infantylnych” metod poznawczych w czasie szukania odpowiedzi na tak poważny temat, jakim jest tożsamość Jezusa Chrystusa.
1.Całe Pismo przez Boga jest natchnione…
Należy brać od uwagę nauczanie całego Pisma Świętego, kładąc szczególny nacisk na Nowy Testament, który pokazuje pełne objawienie na temat zapowiadanego w proroctwach Starego Testamentu Mesjasza – Jezusa. Większość fałszywych nauk opiera się na wyrwanych z kontekstu pojedynczych wersetach lub eksponuje głównie Stary Testament. Dla przykładu wystarczy podać nauczanie Świadków Jehowy, którzy kierując się słowem przeznaczonym w ks. Izajasza dla Izraelitów – pragną być świadkami Jahwe, pomimo, że po swoim zmartwychwstaniu Jezus wyraźnie nakazał swoim uczniom aby byli Jego świadkami.(Dz.1,8). Trudno się dziwić, że w końcu Świadkowie Jehowy, kierowani irytacją i desperacją – dokonali własnego przekładu Nowego Testamentu, dodając JHWH do tekstu, pomimo, że oryginał grecki ani razu nie używa tetragramu.
2.Jezus a natura trójjedynego Boga
Do rozważań potrzebne jest duchowe objawienie Słowa Bożego pochodzące od Ducha Świętego, a nie jedynie cielesne i zdroworozsądkowe „filozofowanie”. Nie można odrzucać Bożej prawdy na temat istoty Boga tylko dlatego, że „nie mieści się” w granicach ciasnego ludzkiego rozumowania, gdzie 1+1+1 zawsze musi = 3. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże jest duchem, który ma duszę (uczucia, myśli, wola) i mieszka w fizycznym ciele. Pomimo tej złożoności tworzy jedną ludzką istotę. Małżeństwo, którego pomysłodawcą jest Bóg składa się z dwóch osób przeciwnej płci, które są nazwane przez Boga jednym ciałem (1+1=1, a nie 2). Już w Starym Testamencie dowiadujemy się wielokrotnie, że Bóg jest jeden. Zakon Mojżeszowy w sposób jednoznaczny narzuca nam rygorystyczny monoteizm, co konsekwentnie potwierdza nauka Nowego Testamentu.
Bóg jest tylko jeden… (5M.6:4; 2Krl.19:15; Ne.9:6; Ps.83:19; 86:10; Iz.37:16,20; Mk.12:30,32; J.17:3; Rz.3:30; 1Kor.8:4,6; Ga.3:20; Ef.4:6; 1Tm.2:5).
Jeden… w trzech osobach. (Mt.28:19; 1Kor.12:3-6; 2Kor.13:13; Ef.4:4-6; 1P.1:2; 1J.5:7).
Nie ma innego… prócz Pana. (5M.4:35,39; 32:29; 1Sm.2:2; 2Sm.7:22; 1Krl.8:60; 1Krn.17:20; Ps.18: 32; Iz.43:10; 44:6,8; 45:5-6,18,21; 46:9; Oz.13:4; Jl.2:27; Mk.12:32; 1Kor.8:4).
Nie ma nikogo jak… (2M.8:10; 9:14; 15:11; 5M.3:24; 33:26; 1Sm.2:2; 2Sm.7:22; 22:32; 1Krl.8:23; Krn.17:20; 2Krn.6:14; Ps.71:19; 77:14; 86:8; 89:7,9; 113:5; Iz.40:18,25; 46:5,9; Je.10:6-7; Mt.19: 17).
Język hebrajski używa słowa yahid na określenie jedności w sensie ściśle matematycznym ( pojedynczy, sam jeden) oraz słowa ehad, mówiącego o zbiorowej jedności (np. jeden naród). To ehad jest używane na określenie Boga Jahwe, który jest jeden. W „Szema”, żydowskim wyznaniu wiary występuje właśnie to słowo: Słuchaj, Izraelu! Pan(Jahwe) jest Bogiem naszym, Pan jeden (B.G.)! (5 Mojż. 6:4)
To samo słowo ehad jest również użyte dla określenia bycia jednym w małżeństwie (1 Mojż.2,24). Wg 1 Kron. 12:38 (BG) Izrael był „jednego serca” co do decyzji obwołania Dawida królem. Również tutaj występuje jedność w wersji „ehad”. Słowo „yahid” nigdy nie zostało użyte na określenie natury Boga.
Jedność Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego to jedność istoty, natury, charakteru, atrybutów. Syn Boży Jezus jest jedno z Ojcem, objawił On naturę Boga i właśnie dlatego ten, kto Go widział – ten widział i Ojca, pomimo, że są dwiema innymi osobami. Jezus jest tej samej istoty, co Bóg Ojciec. Najprostszą ilustracją tej jakże złożonej duchowej prawdy jest występująca pod różnymi postaciami woda : ciecz – woda, gaz – para wodna, substancja stała – lód.
W wielu miejscach Nowego Testamentu widzimy charakterystyczne zestawienie Boga Ojca i Jezusa Chrystusa, gdzie natchnieni Duchem Świętym autorzy nieprzypadkowo używają określeń Bóg Ojciec, a nie tylko słowa Bóg, przez co jednoznacznie sugerują istnienie współistotnego Ojcu jedynego Bożego Syna. Zupełnie analogicznie gdy dla przykładu amerykanie używając zwrotu „Dawid Reed senior” informują tym samym o istnieniu potomka, którego nazywają „Reedem juniorem”.
Łaska i pokój od Boga Ojca i od Chrystusa Jezusa, Zbawiciela naszego. (Tyt. 1:4).
Bardzo interesująca z perspektywy badanego tematu jest formuła chrzcielna z Ewangelii Mateusza (28:19), która brzmi : Idzie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Św.
Ponieważ chrzest wodny był uroczystym aktem przyłączenia do Kościoła, słowa te mają nadzwyczajne znaczenie dla ustalenia statusu doktryny o trójjedynym Bogu. Nie tylko zawarta jest tu idea trzech osób, ale również idea jedności zawarta w słowie „imię” podanym w l.poj.
Ewangelia Mateusza została napisana w latach 70 – tych pierwszego wieku, a zatem musiała istnieć jeszcze spora grupa naocznych świadków. Nie ma podstaw, aby kwestionować prawdziwość i natchnienie tego fragmentu, jak próbują to uczynić niektórzy oponenci. Czas od nauczania Jezusa do powstania ewangelii jest zbyt krótki, żeby mogła powstać błędna tradycja chrztu, która byłaby konkurencyjna dla formuły chrztu w imieniu Jezusa, o której czytamy w Dziejach Apostolskich. Tym bardziej, że w tym czasie żyło jeszcze wielu naocznych świadków oraz (co równie ważne) – adresatami tej ewangelii byli chrześcijanie pochodzenia żydowskiego. Dla żydowskich odbiorów tej ewangelii, jako zdeklarowanych monoteistów – formuła trynitarna mogła być szczególnie szokująca. Nie czytamy jednak ani w Biblii, ani w żadnych dokumentach kościoła, aby pojawił się na tym tle jakikolwiek spór między wyznawcami Chrystusa.
Dzieje Apostolskie jednogłośnie opowiadają się za formułą chrztu w imieniu Jezusa, która wydaje się na pierwszy rzut oka być czymś innym niż chrzest wodny w imię Ojca, Syna i Ducha Św. Także wzmianka z Liście do Rzymian (6:3) wskazuje na dokonywanie chrztu w imię Jezusa. Trzeba stanowczo stwierdzić, że formuła trynitarna chrztu wodnego nie mogłaby powstać, ani tym bardziej przetrwać gdyby istniała inna aprobowana przez kościół apostolski formuła chrztu w imię Jezusa. Najlepsze wyjaśnienie mówi, że formuła z Ewangelii Mateusza ma charakter instrukcji, a formuła z Dziejów Apostolskich – charakter opisu. Formuła podana przez Mateusza jest „technicznym”, dokładnym zapisem, jak należy przeprowadzać chrzest. Formuła zapisana w Dziejach Apostolskich miałaby informować z czyjego polecenia i w czyim autorytecie dokonuje się chrztu. Chrzest w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego nakazał Jezus, podobnie jak wyganianie demonów, uzdrawianie chorych i głoszenie ewangelii. W miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, działamy z Jego polecenia i w Jego autorytecie. Wykonujemy Jego wolę. Tak jak kiedyś rycerze pukając do drzwi, aby przekazać rozkazy króla wołali : „otwierać w imieniu króla” ujawniali, że nie przybyli we własnym autorytecie – tak my chrzcząc według formuły podanej w Ewangelii Mateusza (28,19) – potwierdzamy, że wypełniamy wolę i polecenie Jezusa. Chrzest w imieniu Jezusa to opis i nazwa chrztu chrześcijańskiego nakazanego nam przez Jezusa, w odróżnieniu chociażby od chrztu Jana Chrzciciela.
Pomimo, że Biblia ani razu nie używa słowa „trójca” w odniesieniu do Boga Ojca, Jezusa i Ducha Świętego to jednak w celu usystematyzowania i nazwania obiektywnej biblijnej prawdy na temat Boga trójjedynego objawionego w trzech osobach – stosuje się w teologii umowne słowo „trójca”, podobnie jak dla ułatwienia czytania i studiowania Biblii stosuje się nazwy rozdziałów i numery wersetów, które w oryginałach nie występują. Marcin Luter nazwał szatana „małpą Pana Boga”. Jest rzeczą niezwykle ciekawą, że szatan w czasie ostatecznym, opisanym w Apokalipsie Jana będzie czynił starania w kierunku upodobnienia się i zastąpienia trójjedynego Boga. Boga Ojca będzie próbował zastąpić smok (szatan), pod Jezusa będzie się podszywało śmiertelnie zranione zwierzę, które zostanie cudownie uzdrowione (mistyfikacja zmartwychwstania Jezusa). Szatan zmusi ludzi do składania zwierzęciu pokłonów i przyjęcia znamienia na czole lub ramieniu. Rolę Ducha Świętego odegra wówczas fałszywy prorok, który nie będzie „mocą bożą” czy „mocą szatana”, lecz konkretną osobą. Pewne podobieństwo występuje również w różnorakich religiach, w których pojawiają się triady różnych bóstw, podczas gdy w chrześcijaństwie mówimy o jednym Bogu w trzech różnych osobach. Pomimo, że ostateczny dogmat o trójcy ustalono z powodu ataku różnych herezji dopiero na Soborze w Nicei w 325 roku, to jednak nauczanie na temat boskości Chrystusa oraz jedności natury i istoty Ojca, Syna i Ducha Świętego widzimy w kościele już dużo wcześniej w pismach wielu Ojców Kościoła. (Ignacy z Antiochii zm.110, Justyn Męczennik ur. w roku 100, Ireneusz z Lyonu ur. ok.140 roku, Klemens Aleksandryjski ur. w 150 roku, Atenagoras pisał już na ten temat w 177 roku).
Wiara w Boga to nie matematyka lub ćwiczenia z logiki. Lepiej nie kusić Pana i nie „bawić się” w natchnionych filozofów, zadających pytania, które mają tylko pozór mądrości np. : czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie może podnieść? Jeśli powiemy „tak”, to zaprzeczymy wszechmocy Boskiej. Jeśli powiemy „nie”, to również, jak się wydaje zaprzeczymy tej wszechmocy, gdyż Bóg okaże swoją niemoc. Paradoks ten jest wykorzystywany dla promocji tezy, że wszechmoc jest wewnętrznie sprzeczna, więc nie może istnieć żaden byt, który byłby wszechmocny. Możemy udzielać różnych odpowiedzi, z który pewnie najmądrzejsza wydaje się taka, że jest możliwe, że Bóg stworzy kamień, którego nie może później podnieść. Byłoby tak w przypadku, kiedy Bóg stworzyłby pewien kamień, a następnie obiecał, że go nie podniesie. Nie podniesienie wynikałoby wtedy nie z braku mocy, ale z charakteru Boga, z tego, że Bóg jest wierny sobie samemu. Tak naprawdę tego typu filozofowanie jest najprostszym przykładem kuszenia Boga. To przykład na wykrzywianie prostych ścieżek Pańskich przez ludzi cielesnych, o ciasnym sposobie myślenia, zupełnie jak to miało miejsce w pierwszym kościele w przypadku dyskusji niektórych chrześcijan na temat zmartwychwstania. Paweł zgasił wątpiących, domorosłych „myślicieli” bardzo ostro :
Jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni … Nie błądźcie: Złe rozmowy psują dobre obyczaje. Opamiętajcie się nareszcie i nie grzeszcie; albowiem niektórzy nie znają Boga; dla zawstydzenia waszego to mówię. (1 Kor. 15:19,33-34).
Nie jesteśmy w stanie ludzkim rozumem ogarnąć niektórych prawd duchowych. Tak naprawdę nie potrafimy wytłumaczyć kim jest Bóg; jak potrafił swoim pełni mocy Słowem stworzyć świat i w jaki sposób nastąpi zmartwychwstanie milionów ludzi na sąd wieczny. Po prostu w to wierzymy, bo tak uczy nas Boże Słowo; a prawdziwi chrześcijanie wierzą w cuda i nieomylność Biblii. Ciasne, ludzkie myślenie zawsze było wrogiem chrześcijańskiej wiary.
Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać. (1 Kor. 2:13-15).
Trudno pojąć te prawdy również ludziom, którzy zatrzymali się na poziomie objawienia przekazanego Mojżeszowi.
Lecz umysły ich otępiały. Albowiem aż do dnia dzisiejszego przy czytaniu starego przymierza ta sama zasłona pozostaje nie odsłonięta, gdyż w Chrystusie zostaje ona usunięta. Tak jest aż po dzień dzisiejszy, ilekroć czyta się Mojżesza, zasłona leży na ich sercu. (2 Kor. 3:14-15)
A jeśli nawet ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną. W których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga.(2 Kor. 4:3-4).
Jak widać ludzki rozum i wysiłki nie zdają się w tej materii na zbyt wiele. Mogą być jedynie skromnym dodatkiem w procesie poznawczym. Diabeł zrobi wszystko, by okraść Chrystusa z należnej mu chwały’ nie będzie chciał dopuścić do objawienia prawdy na temat faktu, że Jezus jest „obrazem Boga”.
Pismo Święte, mówiąc o osobie Jezusa i zbawieniu w Chrystusie – wielokrotnie wspomina o tajemnicy, która musi zostać objawiona przez Duch Bożego, a nie przez ludzki rozum.
Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały. (Kol. 1:27; Mat.13,11; Rz.11,25; 1Kor.15,51; Ef.5,32).
Prowadząc rozważanie na temat autorytetu i pozycji Jezusa Chrystusa można popełnić poważny błąd, skupiając się przede wszystkim na wersetach, mówiących o krótkim epizodzie z egzystencji Jezusa, jakim było przyjęcie ludzkiego ciała i wynikających z tego wszystkich ograniczeń. Pan Jezus dobrowolnie zrezygnował z równości Bogu Ojcu (natura, charakter, atrybuty boskości) tylko po to, by stając się ograniczonym w swoich możliwościach człowiekiem – umrzeć za nasze grzechy na krzyżu Golgoty. W tym czasie stał się nawet mniejszym od aniołów. Cała Jego moc i autorytet pochodziły od Ducha Świętego. W swoim codziennym postępowaniu był całkowicie zależny od woli Ojca z nieba, poznawanej w czasie wielogodzinnych modlitw. W ten sposób dał wszystkim swoim naśladowcom przykład zwycięskiego, bogobojnego życia. Budowanie koncepcji na wersetach umniejszających Pana Jezusa, opisujących ten właśnie etap egzystencji odwiecznego Logosu, które stało się na krótko ograniczonym ciałem – jest zwykłym nieporozumieniem, nadużyciem i przejawem ograniczonego myślenia.
Oto kilka przykładów ukazujących ograniczoność ludzkiej natury, której został poddany Syn Boży w czasie swojej inkarnacji :
W Ew. Łukasza (2:52) czytamy, że Jezusowi (…) przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i ludzi. Wydaje się to wskazywać, że Jezus nie był wszechwiedzący, przynajmniej od początku swojej ziemskiej służby. W Ew. Marka (13:32) mamy słowa, które dowodzą, że Jezus nie znał pewnych faktów, nawet po osiągnięciu duchowej dojrzałości i podjęciu misji powierzonej mu przez Ojca, co wiązało się ze zstąpieniem nań Ducha Św. Te słowa to słynna wypowiedź : Ale o tym dniu i godzinie nikt nie wie: ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. Pełne dramatyzmu słowa na krzyżu : Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił mógł wypowiedzieć tylko ktoś mocno ograniczony w swoich możliwościach, żyjący w wielkim oddzieleniu od Boga. Wydarzenie kuszenia Jezusa wydaje się zwykłym bojem duchowym, bez założenia faktycznego prawdopodobieństwa moralnego upadku Pana. Ze względu na to, że Bóg nie jest podatny na pokuszenie – wypowiedź ta przemawia na rzecz człowieczeństwa Jezusa. Najwyraźniej stanowiło to również wiarę wczesnego Kościoła (Hebr.4:15 ; 5:8; 1 Tym. 3:16). Miejsca te dobitnie pokazują, że pisma Nowego Testamentu potwierdzają realne człowieczeństwo Chrystusa.
Aby w pełni zrozumieć prawdę na temat osoby Jezusa Chrystusa musimy koniecznie zobaczyć kim był nasz Pan przed wcieleniem : to odwieczny boski Logos , Stwórca wszelkiego stworzenia :
(…) przez niego i dla niego zostało wszystko stworzone (Kol.1,16);
W Jezusie zamieszkała cieleśnie cała pełnia boskości (Kol.2,9).
Jezus objawiony został na początku Ewangelii Jana jako istniejący od początku (gr. arche) odwieczny Logos (Słowo), które było Bogiem (nie „boskie” lub „bogiem z małej litery”, jak próbują wykazywać Świadkowie Jehowy w Przekładzie Nowego Świata). Gdyby apostoł Jan chciał nazwać Słowo boskim, to użyłby przymiotnika theios. To Słowo – Logos, które przed narodzeniem Jezusa było Bogiem stało się ciałem – człowiekiem.
Na początku(gr. arche) było Słowo,(Logos) a Słowo było u Boga,(ton theon) a Bogiem(theos) było Słowo. (Jan. 1:1). Grecka konstrukcja gramatyczna nie pozostawia żadnych wątpliwości, że jedynie w taki sposób można tłumaczyć ten tekst. Nie pomoże tutaj nawet „naciągana” argumentacja z obecnością lub brakiem rodzajnika. Są z tym zgodni wszyscy prawdziwi znawcy nowotestamentowej greki. W swoim bycie przedludzkim Słowo już „było u Boga” od wieczności , a nie „stało się” przed innymi rzeczami stworzonymi.
Celem tego po mistrzowsku napisanego prologu było przedstawienie Jezusa jako Boga.
Ciekawie ujął to zagadnienie Jacek Siemieniuk w „Nauce o Bogu” pisząc :
„Wystarczy uświadomić sobie szczególność pozycji jaką piastował Jezus opisany w ew. Jana, żeby sprowadzić do absurdu koncepcje unitariańskie. Prorocy ST tarzali się prochu i zamierali z lęku przed świętym Jahwe. Izajasz woła: „biada mi! Zginąłem, (…) gdyż oczy moje widziały Króla, Pana Zastępów. Do Mojżesza mówi Jahwe: „nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu” (2 Mojż. 33:20). Dystans jaki dzielił Boga od człowieka wg ST czyni zupełnie nie do pomyślenia stopień zażyłości, jaki demonstruje Jezus. Nawet anioł Jahwe, który reprezentował go i wypowiadał się jako Jahwe, nie istniał obok Boga, jako istota samoistna. Nie istniała idea typu: „My Jahwe i archanioł Michał stanowimy jedno”. Albo: „cokolwiek Jahwe czyni, to i ja Gabriel czynię”. Ktokolwiek wyczuł ten smak ST w kwestii bezwarunkowego autorytetu Jahwe, doskonale rozumie histerię Żydów jako reakcję na niektóre wypowiedzi Jezusa. Weźmy J. 14:23. konkludujące słowa: … i do niego przyjdziemy i u niego zamieszkamy, z całą pewnością są potwornym nadużyciem, jeśli nie wypowiada ich istota równa godnością Bogu. Takie „kolegowanie się” z Bogiem przechodziło wszelkie pojęcie. W dialogu w rozdziale 10:27-31 widać ten problem, jak i roszczenia Jezusa bardzo wyraźnie. W ST pasterzem był Jahwe. Zatem samo określenie moje owce (w.27) zasługiwało w oczach pobożnych faryzeuszy na grad kamieni w kierunku bluźniercy”.
Jednym z dowodów wyjątkowej wartości i pozycji Jezusa Chrystusa w hierarchii świata duchowego jest fakt, że tylko Syn Boży jako najcenniejszy dar z nieba, mógł stać się ofiarą przebłagalną za życie miliardów ludzi. Żaden (nawet największy) archanioł, żadna istota stworzona nie ma takiej wartości, aby zapłacić cenę za całą upadłą ludzkość i zadowolić sprawiedliwość Bożą. Doskonałe odkupienie wymaga doskonałej ofiary : tylko jednorodzony Syn Boży poprzez śmierć zastępczą na krzyżu mógł stać się doskonałą ofiarą, satysfakcjonującą świętego Boga. Takie założenie stanowi podstawę do wyjaśnienia dlaczego sam Bóg musiał wystąpić w roli odkupiciela. Hipotetycznie rzecz biorąc jest prawdopodobne, że Bóg mógł odkupić człowieka stosując jakieś mniej radykalne środki. Ale kosztem tego byłaby zapewne proporcjonalnie gorsza pozycja w stosunkach z Bogiem.
Musimy również zobaczyć, kim jest Jezus Chrystus obecnie po zmartwychwstaniu – jako Pan i Król, który ma wszelką władzę i moc, który jest na kartach Nowego Testamentu czczony i uwielbiany, któremu oddawano pokłony i do którego i przez którego zanoszono modlitwy. Tak nie wolno traktować ani człowieka, ani nawet najwyższego rangą archanioła.
Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie. Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu. Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem. Uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię. Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią. I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca. (Filip. 2:5-11).
Widzimy raczej tego, który na krótko uczyniony został mniejszym od aniołów, Jezusa, ukoronowanego chwałą i dostojeństwem za cierpienia śmierci, aby z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego. (Hebr. 2:9).
Jedynym okresem, w którym Jesus doświadczył ograniczoności był czas wcielenia. Jezus celowo, zupełnie dobrowolnie i jedynie czasowo zrezygnował z możliwości korzystania z atrybutów boskości np. wszechwiedzy i wszechobecności, gdyż stał się istotą ludzką. Czytamy, że : (…) nie skorzystał ze sposobności, aby być równym Bogu, lecz ogołocił samego siebie ( umniejszył samego siebie, wyniszczył samego siebie) przyjąwszy postać sługi. Jego szczególne namaszczenie jako posłanego od Boga Chrystusa pochodziło w tym czasie od Ducha Świętego.
Musimy pamiętać również, że Jezus był w postaci Bożej od samego początku, jeszcze zanim objawił się nam w postaci ludzkiej. Był Bogiem zawsze, lecz 2000 lat temu ukazał się nam jako człowiek. W Chrystusie mieszkała cieleśnie nie część, lecz cała pełnia boskości, o czym mówią fragmenty Listu do Kolosan (1:19) i (2:9). W innym miejscu czytamy, że Jezus był chwałą samego Jahwe, objawioną wszelkiemu ciału (Iz.40:5 por. z 1Kor.2:8).
Skoro nasz Pan nie skorzystał z okazji, aby być równy Ojcu, to znaczy, że jednak mógł to uczynić ! To oczywisty wniosek. Gdyby Jezus nigdy nie mógł być równy Bogu Ojcu z powodu bycia istotą stworzoną przez Niego – to nieporozumieniem byłoby mówić o skorzystaniu z okazji, która i tak nigdy nie mogłaby mieć miejsca. Chrystus – Syn Boży, mając naturę Bożą, przyjął na ziemi naturę sługi. Syn Boży, jako odwieczny Logos stwarzał i panował (Hebr.1:10), a nie służył, gdyż (jak wynika z tego wersetu) – służyć zaczął dopiero na ziemi (Mt.12:15-20). Jezus, ogołociwszy się z wielu atrybutów Boga (gdyż życie w ciele człowieka narzuca wiele ograniczeń np. problem wszechobecności) przyjął postać sługi. Skoro zaś Jezus przyjął postać sługi to znaczy, że wcześniej nim nie był ! A to by znaczyło, że wcześniej był albo buntownikiem wobec Boga albo był samym Bogiem!
Okres przebywania Syna Bożego w postaci sługi był związany z Jego pobytem na ziemi. Pismo mówi, że Jezus został na krótko uczyniony mniejszym od aniołów (Hebr.2:9). Jezus w swojej tymczasowej pozycji na ziemi był w tym czasie nie tylko zależny i niższy od Boga Ojca (jak podaje J.14:28; 5,7), ale także od każdego anioła. (Hebr.2:9;). Pismo Święte uczy, aby żony były poddane swoim mężom, co wcale nie oznacza, że kobiety nie są ludźmi. Podobnie poddanie Syna Bożego swojemu Ojcu nie pozbawia Syna prawdziwej boskości.
Nieprawdą jest również to, że Chrystus został do stanu chwały (gdy zegnie się przed Nim kolano wszelkiego stworzenia) nobilitowany przez Boga Ojca dopiero ze względu na swe zasługi, zaś wcześniej nigdy takiej chwały nie odbierał. W Ewangelii Jana (17:5) czytamy : A teraz Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał.
Jak widać Ojciec adorował Syna tą samą chwałą jeszcze przed założeniem świata. Jezus był Bogiem, na ziemi uniżył się jako człowiek, a po zmartwychwstaniu Ojciec ukoronował Syna z powrotem – czcią i chwałą jaką posiadał jeszcze przed stworzeniem świata. Wielokrotnie widzimy jak Ojciec, Syn i Duch Święty wzajemnie się wywyższają, adorują i uwielbiają, pomimo, że wykonują czasami inne zadania i pełnią inną rolę, co w niczym nie umniejsza ich boskości. Ostatecznie uwielbiony i wywyższony Syn Boży po wykonaniu swojego zadania sam kolejny raz odda wszelką władzę Bogu Ojcu.
Potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje. A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć. Wszystko bowiem poddał pod stopy jego. Gdy zaś mówi, że wszystko zostało poddane, rozumie się, że oprócz tego, który mu wszystko poddał. A gdy mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim. (1 Kor. 15:24-28).
Należy bardzo wyraźnie podkreślić, że postawa poddania Syna swojemu Ojcu jest obecna nawet po zmartwychwstaniu. W Ewangelii Jana (14,28) Jezus powiedział : Ojciec większy jest niż ja. Greckie słowo użyte jako większy to meidzon. To samo słowo zostało użyte w I Liście do Koryntian (14,5 )gdzie czytamy, że (…) większy jest ten, kto prorokuje, niż ten, kto mówi językami. Słowo to oznacza raczej różnicę pozycji i roli jaką wyznaczył poszczególnym chrześcijanom Bóg w kościele niż różnicę natury. Podobny problem znajdujemy w wersetach (11:3) : A chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg.
W zacytowanym wersecie słowo głowa przedstawia ideę zwierzchnictwa. Kobiety podlegają w małżeństwie swoim mężom, jak Chrystus swojemu Ojcu. Czy to dowodzi, że kobieta jest istotą niższego rzędu, gorszą od mężczyzny, pozbawioną człowieczeństwa ? Kimś w rodzaju małpoluda? Absolutnie nie – chodzi tu o różnicę funkcjonalną, a nie o różnicę natury i rodzaju. Zarówno w przypadku małżeństwa, jak i w przypadku relacji pomiędzy Synem i Ojcem – chodzi o podział ról i zadań, a nie o różnicę natury i istoty. Postawa pełna szacunku i poddania Syna wobec Ojca, jako ostatecznego adresata naszych modlitw i miłości – jest doskonałym przykładem do naśladowania.
Wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy. (1 Kor. 8:6). Niektóre wersety Pisma podkreślają mocno Boskość Chrystusa, a inne ludzki aspekt natury Jezusa, nawiązujący do ziemskiego etapu Jego egzystencji :
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus. Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich (1 Tym. 2:5-6).
Różnice funkcji i ról występujące pomiędzy Synem i Ojcem, nawet po zmartwychwstaniu w niczym nie zaprzeczają boskości Jezusa Chrystusa.
3.Jezus – odwieczny Logos
Kolejnym niezwykle istotnym aspektem dotyczącym Jezusa Chrystusa jest temat Jego początków. Już w IV wieku sporo zamieszania w kościele spowodował Arianizm, który został zdecydowanie potępiony na soborze Nicejskim w 325 roku. Nazwa pochodzi od poglądów głoszonych przez Ariusza, prezbitera z Aleksandrii (250 – 336). Według niego Syn Boży nie istniał odwiecznie i w konsekwencji nie był Bogiem z natury, lecz tylko pierwszym spośród stworzeń. Takie poglądy występują współcześnie wśród ugrupowań o charakterze unitariańskim. (np. Świadkowie Jehowy, niektóre grupy judeochrześcijan). Walczący z herezją Ariusza, broniący boskości Jezusa biskup Laodycei – Apolinary (310-390) popadł w drugi niezdrowy ekstremizm, podważając pełne człowieczeństwo Syna Bożego. Jeszcze inne stanowisko reprezentowali doketyści, którzy głosili, że Jezus był jedynie zjawą bez ciała. Błędne poglądy Ariusza zostały obalone przez Atanazego, jednego z wielkich Ojców Kościoła w słynnej rozprawie O wcieleniu słowa. Kolejną herezją był modalizm, w myśl którego istnieje tylko jeden Bóg, objawiający się światu raz jako Ojciec, innym razem jako Syn, a innym razem jako Duch Święty. Pogląd ten zakłada, że Ojciec, Syn i Duch Święty to jedna i ta sama osoba, która na podobieństwo greckiego teatru zakłada kolejno różne maski.(ciekawe do kogo modlił się Jezus będąc na ziemi? Kto mówił do Jezusa z nieba, jeśli to sam Ojciec wcielił się w Syna? itp.)
Potrzebujemy zdrowej biblijnej równowagi i żadna skrajność nie jest wskazana. Jezus w czasie swojej ziemskiej pielgrzymki był w takim samym stopniu Synem Bożym jak i synem człowieczym. Posiadał jednocześnie naturę boską i ludzką.
Wiele zamieszania powoduje sam motyw narodzin Jezusa. Jeśli wersety mówiące na ten temat odniesiemy do czasu stwarzania świata – to rzeczywiście mogą pojawić się spore kłopoty. Unitarianie podważający boskość Jezusa Chrystusa twierdzą, że jest On pierwszą istotą, stworzoną przez Boga. W najlepszym wypadku utrzymują, że został stworzony w akcie zrodzenia (które samo w sobie też wskazuje na swego rodzaju początek egzystencji Jezusa), a przecież Bóg nie może mieć początku, ani końca. Problem można rozwiązać bardzo prosto : gdy przyjrzymy się bliżej tej zagadce, to zobaczymy, że termin narodzin dotyczy nie (jak niektórzy utrzymują) – początków stwarzania świata, lecz momentu, gdy Jezus jako odwieczny Logos narodził się (inkarnacja) z Marii dziewicy w Betlejem.
Ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył. On, który jest odblaskiem chwały i odbiciem jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach. I stał się o tyle możniejszym od aniołów, o ile znamienitsze od nich odziedziczył imię. Do którego bowiem z aniołów powiedział kiedykolwiek: Tyś jest Synem moim, Jam cię dziś zrodził? I znowu: Ja mu będę ojcem, a on będzie mi synem? I znowu, kiedy wprowadza Pierworodnego na świat, mówi : Niechże mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży. O aniołach wprawdzie mówi : Aniołów swych czyni On wichrami, A sługi swoje płomieniami ognia. Lecz do Syna: Tron twój, o Boże, na wieki wieków, Berłem sprawiedliwym berło Królestwa twego. (Hebr. 1:2-8).
Powyższy tekst nie pozostawia żadnych niedomówień – wskazuje ponad wszelką wątpliwość, że zagadnienie urodzin Jezusa dotyczy okresu, gdy nasz Pan przyszedł na świat w Betlejem. W tym czasie już istnieli aniołowie, którym Ojciec nakazał oddać cześć i pokłon swojemu jedynemu Synowi. W swej preegzystencji, przed stworzeniem świata, Jezus już istniał jako odwieczny Logos – bez początku i bez końca. Zupełnie niepotrzebnie zagadnienie narodzin Jezusa nawet niektóre kościoły chrześcijańskie odnoszą do początków świata. Tak naprawdę to jedynie komplikuje omawiany problem zamiast go wyjaśnić, mnoży kolejne pytania, na które trudno odpowiedzieć, dostarczając jedynie niepotrzebnych argumentów przeciwnikom bóstwa Jezusa.
Terminy synowie Boży , podobnie jak bogowie (czyli ktoś posiadający władzę, autorytet) mają szersze zastosowanie i dotyczą również ludzi i aniołów, ale nie w takim sensie jak w przypadku Jezusa Chrystusa. Jezus jest nazwany jedynym Synem Boga (J.1,14). Inni chrześcijanie są jedynie „adoptowanymi” synami i dziećmi Bożymi i dlatego tylko Jezus może przyjmować cześć i chwałę, pomimo że Słowo Boże wyraźnie zakazuje, by czynić to wobec innych bogów oraz istot stworzonych, nawet tych które bezpośrednio reprezentują Boga (2 Mojż.34,14). Apostoł Piotr nie przyjął pokłonu składanego mu przez Korneliusza, chociaż reprezentował Chrystusa, a przez niego również Boga Ojca; także anioł zabronił, by apostoł Jan czynił to samo jemu, jako bezpośredniemu posłańcowi Boga :
A gdy Piotr miał wejść, Korneliusz wyszedł mu naprzeciw, padł do nóg jego i złożył mu pokłon. Piotr zaś podniósł go, mówiąc : Wstań, i ja jestem tylko człowiekiem. (Dz.Ap. 10:25-26).
I upadłem mu do nóg, by mu oddać pokłon. A on rzecze do mnie : Nie czyń tego! Jam współsługą twój i braci twoich, którzy mają świadectwo Jezusa, Bogu oddaj pokłon! A świadectwem Jezusa jest duch proroctwa. (Obj. 19:10).
Jako chrześcijanie w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, reprezentujemy Boga na ziemi. Nie oznacza to jednak, że wolno nam jako istotom stworzonym przyjmować pokłony i chwałę od innych ludzi. Istnieją jedynie tzw. „bogowie” (1Kor.8,5). Są to jednak bogowie przez małe „b”, do których w żadnym razie nie można zaliczyć Pana Jezusa. Oddawanie im chwały jest bałwochwalstwem. Biblia wypowiada się na ten temat w wielu miejscach:
Nie będziesz miał innych bogów obok mnie… Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym (2 Moj. 20:3; 5; Ps.81,10).
Ja, Pan, a takie jest moje imię, nie oddam mojej czci nikomu ani mojej chwały bałwanom. (Izaj. 42:8).
Tak mówi Pan, Król Izraelski i jego Odkupiciel, Pan Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma Boga. (Izaj. 44:6).
Ja jestem Pan i nie ma innego, oprócz mnie nie ma Boga. (Izaj. 45:5; 21).
Czy jest bóg oprócz mnie? Nie, nie ma innej opoki, nie znam żadnej. (Izaj. 44:8).
(…) przede mną Boga nie stworzono i po mnie się go nie stworzy. (Izaj. 43:10).
Pośrednika zaś nie ma tam, gdzie chodzi o jednego, a Bóg jest jeden. (Gal. 3:20; Mar.12,29-33).
I poznacie, że Ja jestem wśród Izraela i że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem i nie ma innego Joel. 2:27
Boś Ty wielki i czynisz cuda : Ty jedynie jesteś Bogiem. (Ps. 86:10).
Istoty stworzone (aniołowie, szatan, ludzie) czasami również są nazywane bogami z powodu posiadanej władzy i autorytetu. Do tej samej kategorii należy również szatan, ponieważ jest nazwany „bogiem tego świata”. Nigdy nie są to bogowie w tym znaczeniu co Jezus przedstawiony jako stwórca wszechświata, któremu chwałę i pokłon oddają aniołowie, ludzie i wszystkie istoty stworzone. Świadkowie Jehowy utrzymują jakoby Jezus był archaniołem Michałem, szczególnie wyróżnionym aniołem Jahwe. Problem w tym, że nawet aniołowie są istotami stworzonymi , ograniczonymi co do miejsca, wiedzy, możliwości i czasu, jak to widać na przykładzie relacji przedstawionej Danielowi.
Wtedy rzekł do mnie (archanioł Gabriel) : Nie bój się, Danielu, gdyż od pierwszego dnia, gdy postanowiłeś zrozumieć i ukorzyć się przed swoim Bogiem, słowa twoje zostały wysłuchane, a ja przyszedłem z powodu twoich słów! Lecz książę anielski królestwa perskiego sprzeciwiał mi się przez dwadzieścia jeden dni, lecz oto Michał, jeden z pierwszych książąt anielskich, przyszedł mi na pomoc, dlatego ja zostawiłem go tam przy księciu anielskim królestwa perskiego. (Dan. 10:12-13).
Jak widać problem ten dotyczy nawet archaniołów. Będąc w jednym miejscu anioł nie jest w stanie widzieć, słyszeć i wiedzieć co dzieje się w innym miejscu, gdyż wszechwiedza i wszechobecność jest atrybutem jedynie prawdziwego Boga. Dzięki za to, że nasz Pan Jezus ma takie możliwości. Wysłuchuje wszystkich modlitw płynących z oblicza całej ziemi, pośredniczy w nich jako doskonały arcykapłan nowego przymierza, posiada wszelką władzę i moc. Jezus jest obecny pośród dwóch lub trzech, którzy gromadzą się w jego imieniu na obliczu całej ziemi. Żaden archanioł nie dokona takiego wyczynu. Jezus nie musiał z nikim walczyć, tak jak archanioł Gabriel przez 21 dni, gdyż na jego imię musi zgiąć się wszelkie kolano uznając, że jest Panem, czym kolejny raz udowadnia, że jest Bogiem. Paweł w Liście do Kolosan (2,18) sprzeciwiał się zdecydowanie oddawaniu czci aniołom :
Niech was nikt nie potępia, kto ma upodobanie w poniżaniu samego siebie i w oddawaniu czci aniołom, a opierając się na swoich widzeniach, pyszni się bezpodstawnie cielesnym usposobieniem swoim. A nie trzyma się głowy…
Ten sam apostoł modlił się do Jezusa (2 Kor.12,7-9) i oddawał mu chwałę (2 Tym.4,18). Gdyby Chrystus rzeczywiście był aniołem to w postawie Pawła byłaby rażącą sprzecznością
Rzekłem: Wyście bogami I wy wszyscy jesteście synami Najwyższego. Lecz jak ludzie pomrzecie I upadniecie jak każdy książę.” (Ps. 82:6-7).
Gdyż wielki jest Pan i godzien najwyższej chwały, Godniejszy trwożnej czci niż wszyscy bogowie. Nicością są bowiem wszyscy bogowie ludów, Pan zaś uczynił niebiosa. (Ps. 96:4-5).
Niech będą zawstydzeni wszyscy czciciele bożków, Którzy chlubią się bałwanami, Ukórzcie się przed nim wszyscy bogowie. (Ps. 97:7).
Powiedzcie, co się stanie później, abyśmy poznali, czy jesteście bogami, i uczyńcie coś, czy dobrego, czy złego, abyśmy z podziwem mogli to oglądać. Oto wy zgoła niczym jesteście i wasze działanie nic nie znaczy; obrzydliwy jest ten, kto was sobie obiera. (Izaj. 41:23-24)
Odpowiedzieli mu Żydzi, mówiąc: Nie kamienujemy cię za dobry uczynek, ale za bluźnierstwo i za to, że Ty, będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem. Odpowiedział im Jezus: Czyż w zakonie waszym nie jest napisane: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeśli nazwał bogami tych, których doszło słowo Boże [a Pismo nie może być naruszone], Do mnie, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, wy mówicie: Bluźnisz, dlatego, że powiedziałem: Jestem Synem Bożym ? (Jan. 10:33-36)
Cóż tedy chcę powiedzieć? Czy to, że mięso składane w ofierze bałwanom, jest czymś więcej niż mięsem? Albo ze bożek jest czymś więcej niż bałwanem? Nie, chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarują demonom, a nie Bogu; ja zaś nie chcę, abyście mieli społeczność z demonami. (1 Kor. 10:19-20; 3 Mojż. 17,7)
Gdyż wielki jest Pan i godzien najwyższej chwały, Godniejszy trwożnej czci niż wszyscy bogowie. Nicością są bowiem wszyscy bogowie ludów, Pan zaś uczynił niebiosa”. (Ps. 96:4-5).
Niech będą zawstydzeni wszyscy czciciele bożków, Którzy chlubią się bałwanami, Ukórzcie się przed nim wszyscy bogowie … Ty bowiem, Panie, jesteś Najwyższy na całej ziemi, Bardzoś wywyższony nad wszystkich bogów! (Ps. 97:7,9).
Co więc dotyczy spożywania mięsa, składanego w ofierze bałwanom, wiemy, że nie ma bożka na świecie i że nie ma żadnego innego boga, oprócz Jednego. Bo chociaż nawet są tak zwani bogowie, czy to na niebie, czy na ziemi, i dlatego jest wielu bogów i wielu panów. Wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy. (1 Kor. 8:4-6).
Bóg to nieskończony, doskonały duch, w którym wszystko ma swoje źródło, wsparcie i cel. Takim prawdziwym Bogiem jest Syn Boży Jezus Chrystus. To krwią Baranka Bożego został nabyty kościół. Szczególnie przekonywująco brzmi ta prawda w Dziejach Apostolskich (20:28). Pikanterii temu ostatniemu miejscu dodaje fakt, że w oryginale mamy zbór Boga, nabyty Jego własną krwią.
Przeciwnicy Bóstwa Jezusa, wykorzystując każdy argument zwykle potwierdzają w końcu fakt, że nasz Pan jest Bogiem, ale „podobno” nie Bogiem Wszechmogącym. Utrzymują jakoby był takim „drugim bogiem” po wszechmogącym Jahwe. Po pierwsze śmiejąc się z chrześcijańskiej „trójcy” sami wpadają we własne sidła tworząc boską „dwójcę” i brnąc z deklarowanego zaciekle monoteizmu w politeizm. Po drugie należy stanowczo stwierdzić, że Biblia czyni tylko jeden podział na Boga prawdziwego oraz tzw. bogów i bożki czyli istoty stworzone posiadające pewną władzę nad innymi stworzeniami. Kierowanie do nich modlitw oraz oddawanie im jakiejkolwiek uwielbienia, czci i chwały jest bałwochwalstwem za którym stoją demony (1 Kor. 10:19-20; 3 Mojż17,7).
Bóg nigdy nie pozwoli okraść się z chwały (Izajasza 42,8).
Jezus nazwany jest Bogiem prawdziwym :
Wiemy też, że Syn Boży przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. (1 J.5,21).
Jezus jest Bogiem, któremu zgodnie z wolą Boga Ojca oddawano pokłony, chwałę i uwielbienie.
Jezus jest otwarcie nazywany Bogiem (J.1:1.18.; Rz. 9:5) i werbalnie określony „Bogiem” (1 J. 5:20). We wspomnianym miejscu nazwany jest tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. Następnie autor dodaje : dzieci wystrzegajcie się fałszywych bogów (w.21). Dylemat jest zatem prosty : albo Jezus jest prawdziwym Bogiem albo jest fałszywym Bogiem. Jan zdaje się nie widzieć innej alternatywy. W tym świetle nie możemy pójść tropem Świadków Jehowy, głoszących, iż Jezus jest „bogiem na niby”, to znaczy nie w istotnym sensie. Mielibyśmy bowiem wtedy w Jezusie fałszywego Boga, którego powinniśmy się wystrzegać. Faktycznie, można odnieść wrażenie, że Świadkowie Jehowy wzięli to sobie mocno do serca.
Tekst Obj.3,14 mówi o tym, że Chrystus jest początkiem stworzenia Bożego, a Kol.1,15 dodaje, że jest pierworodnym wszelkiego stworzenia.
15. On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia,
16. Ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone.(Kol. 1:15-16).
Zupełnie niepotrzebne jest tak dużo spekulacji na temat sensu tych zwrotów. Znaczenie tych słów znajdujemy w kolejnym 16 wersecie. Najlepiej słowo pierworodny użyte w Kol.1,15 tłumaczą słowa : ponieważ w nim (bo w Jezusie, a nie po nim) wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. Przymiotnik pierworodny (prototokos) ma kilka znaczeń : czasami oznacza kogoś, kto urodził się jako pierwszy; innym razem odnosi się po prostu do kogoś, kto posiada władzę i prawo do rządzenia i dziedziczenia tak jak dziedzic ma prawo do zarządzania własnością poprzednika. Zwrot początek (gr. arche) stworzenia Bożego odnoszący się do Jezusa rozumiemy jako inspiratora, źródło i stworzyciela istot stworzonych, co jednoznacznie potwierdzają inne wersety Biblii (Hebr.1,2; Kol.1,16-17; 1Mojż.1,1). Wszystkie rzeczy i istoty stworzone zawdzięczają swoje istnienie Chrystusowi.
4. Jezus – jedyny Pośrednik
Przedstawione powyżej cytaty, podobnie jak wiele im podobnych, pokazują, że do Jezusa oraz przede wszystkim przez Jezusa (jako jedynego pośrednika między Bogiem Ojcem, a ludźmi) zanoszono w pierwszym kościele modlitwy (Dz.7.59-60; 1Tym.2,5). Żadna istota stworzona nie jest w stanie słyszeć i pośredniczyć w modlitwach ludzi, płynących z oblicza całej ziemi. Również to dowodzi boskości Jezusa. Naszemu Panu oddawano pokłony na ziemi oraz po zmartwychwstaniu w niebie. (Obj. 5,13-14) oraz cześć i chwałę, co dodatkowo potwierdza Jego boskość (2 Tes.1,10 – 12).
Niech was wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen. (Hebr. 13:21).
Paweł pragnął uwielbić Chrystusa czy to przez życie, czy przez swoją śmierć. (Flp.1,20).
W których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło ewangelii o chwale Chrystusa, który jest obrazem Boga. (2 Kor.4:4).
Zborowi Bożemu, który jest w Koryncie, poświęconym w Chrystusie Jezusie, powołanym świętym, wraz ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu, ich i naszym (1 Kor. 1:2).
Kościół głosił Chrystusa i gromadził się w imieniu Jezusa (1 Kor.5,4) (a nie w imieniu JHWH) i budował się na fundamencie, którym jest jedynie Jezus (1Kor.3,11).
Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju. (Izaj. 9,5).
To nie są tytuły anioła Jahwe jak chcieliby antytrynitarze utrzymujący, że Jezus jest bogiem mocnym, a Jahwe Bogiem wszechmogącym. Widocznie istnieją dwaj „potężni Bogowie”. Oczywiście takie twierdzenie jest absurdem, co potwierdza ten sam Izajasz (10,21) stwierdzając, że reszta Jakuba powróci do Boga mocnego. W podobnym tonie jest przedstawiony Jahwe w Ks. Jeremiasza (32,18) jako Bóg wielki i potężny. Idąc tokiem rozumowania przeciwników bóstwa Jezusa musiałoby istnieć dwóch mocnych i potężnych Bogów, co jednak jest wyraźnie sprzeczne z
(Izaj.45,22), gdzie czytamy wyraźnie, że jest tylko jeden prawdziwy i potężny Bóg.
Niektórzy twierdzą jakoby niektórzy ortodoksyjni Żydzi jeszcze na długo przed narodzeniem Jezusa tłumaczyli i interpretowali Izaj 9,5 inaczej, niż współcześni tłumacze Starego Testamentu:
„Bo zrodził nam dziecko syn został nam dany na jego barkach władza i otoczony jest sławą daną przez Cudownego Doradcę , Boga Mocy, Ojca Wiecznego, Władcy (lub Książe) Pokoju…” Nawet jeżeli byśmy przyjęli, że niektórzy tak opacznie rozumieli ten werset, to nie ma w tym nic dziwnego skoro ich serca były zakryte na prawdziwe znaczenie większości mesjańskich proroctw zapisanych w Piśmie Świętym. Między innymi właśnie dlatego ortodoksyjni Żydzi postanowili zabić Syna Bożego.
c.d. Bóstwo Jezusa Chrystusa cz.II