Kim jest Bóg? Jak uzyskać zbawienie? Po co żyjemy? Czym jest chrześcijaństwo?
Te i wiele innych podobnych egzystencjalnych pytań zadaje sobie człowiek od niepamiętnych lat. Odpowiedzi znajdujemy w nieomylnym, natchnionym Słowie Boga – Biblii. Chrześcijaństwo to żywa więź z Bogiem, a nie tylko reguły. Bóg chce być bliską nam osobą, a nie filozofią. On jest kochającym Ojcem, a nie religią. Zostaliśmy stworzeni, by żyć w społeczności z Nim, by „chodzić z Bogiem” na co dzień, a nie tylko od święta, jak latorośl, której życie całkowicie zależne jest od krzewu winnego (J.15.4). Dopóki tej więzi nie odnajdziemy, zawsze będzie nam czegoś brakować. Stąd tak często pojawiająca się w duszy pustka na „kształt Boga.” Niektórzy nazywają to brakującym kawałkiem duszy, inni „wewnętrzną dziurą”. Próbują różnymi sposobami zapełniać tę pustkę, sięgając po alkohol, narkotyki, seks lub rzucając się w wir pracy. Tak naprawdę daje to tylko chwilową, powierzchowną ulgę. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest Jezus Chrystus. Tylko Syn Boga jest chlebem życia (J.6.35). Jedynie On potrafi zaspokoić głód naszego serca oraz nadać życiu cel i sens. Zwróć się do Niego, On czeka na Ciebie. Dobry Pasterz wielokrotnie obiecywał : „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja wam dam ukojenie”(Mat. 11,28). Chcesz szukać ratunku gdzie indziej? Nie radzę. Ludzkość nie jest w stanie rozwiązać swojego duchowego problemu, opierając się na rozumie. Znany pisarz, Waldemar Łysiak, w pełnym odwagi bestsellerze pt. „Stulecie Kłamców”, w sposób brawurowy, lecz przekonujący obalił wiele kłamliwych stereotypów i pseudoprawd funkcjonujących w minionym stuleciu. Zapowiadane na XX wiek dobrodziejstwa, postęp i ogólna szczęśliwość okazały się w dużym stopniu kłamstwem. Bilans końcowy w niektórych dziedzinach jest koszmarem. Ludzkość zamiast iść w kierunku zapowiadanej ogólnej pomyślności i rozwoju udowodniła, że w miarę postępu cywilizacji, koniecznie potrzebuje ratunku i pomocy ze strony Boga. Za korzyści płynące z postępu przyszło nam słono zapłacić: Gułagiem, Auschwitz-Birkenau, Hiroszimą i Nagasaki , Czarnobylem, dziurą ozonową oraz powszechnym zepsuciem obyczajów. Przez ostatnie 100 lat wymordowano setki milionów ludzi. Obie wojny światowe dały 60 mln kalek i 70 mln trupów. Eliminowano całe narody: Żydów, Ormian, Cyganów, Hutu… Na progu XXI wieku kilkanaście państw posiada broń atomową. Szerzą się plagi terroryzmu, narkomanii i AIDS, które jak niewidzialna ośmiornica swoimi mackami przenikają przez najsilniejsze systemy obronne. Nie wiemy, co przyniesie jutro. Wielu ludzi żyje w strachu, depresji, bez pokoju Bożego. Możemy być pewni jednego: problemu nie rozwiąże pacyfizm, dobra wola człowieka, postęp czy demokracja. Prawda jest bardzo prosta, choć bolesna dla wyniosłego ego homo sapiens. Człowiek jest z gruntu zły, a nie dobry. Ma chore duchowe serce. Robak gryzie nas od środka. Pan Jezus stwierdził to jednoznacznie mówiąc: „Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, rozpusta, kradzieże, bluźnierstwa. To właśnie kala człowieka” (Mat. 15,19-20). „Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, a złe dobrych” – śpiewała proroczo, słowami zaczerpniętymi z Pisma Świętego, znana wokalistka Kora (Maanam). Skoro więc problem jest natury duchowej, można go rozwiązać jedynie duchowymi metodami. Nie ukryjemy tego pod grubą warstwą pudru i najlepszym makijażem, pod przykrywką postępu technicznego czy najlepszej edukacji. Dobrym przykładem jest zbankrutowany komunizm, który ze swoimi hasłami: miłości, równości i braterstwa, udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że „chrześcijaństwo bez Boga” jest absolutnie niewykonalne. Ludzkość nie potrzebuje zastępczych zbawicieli. Jedyny prawdziwy – Jezus Chrystus – został nam darowany już 2000 lat temu. On się nie zmienił: „Jezus Chrystus wczoraj i dzisiaj, ten sam i na wieki” (Hebr. 13,8). Jeśli wtedy zbawiał, przebaczał grzechy, leczył zranione serca, uzdrawiał chorych, wyganiał demony i obiecywał swoim uczniom pocieszyciela – Ducha Świętego, to może uczynić te same rzeczy dzisiaj, także dla Ciebie i dla mnie.
Zachęcam Cię, abyś Mu zaufał. Z pokorą musimy wyznać, że bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebujemy żywego, zmartwychwstałego Jezusa – lekarza dusz ludzkich. Możesz Go przyjąć do serca, przez wiarę jako osobistego zbawiciela i poznać coraz lepiej poprzez lekturę Pisma Świętego. Modlę się, aby poszukiwanie Berejczyków, słuchających słów apostołów, stało się poszukiwaniem wszystkich ludzi, pragnących prawdy i wolności duchowej. „Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest” (Dz. Ap. 17,11). systematyczną lekturę Pisma Świętego. Nasze życie budujemy albo na skale (Słowo Boga ) albo na piasku. (wszystko inne). Jaki będzie tego efekt, nie trzeba zbyt długo czekać. Burze i nawałnice, które nadejdą, bezlitośnie objawią prawdę, nieuchronnie doprowadzając do końcowego upadku każdy dom, który ośmielimy się zbudować na piasku (Mat.7,24-27). Życzę owocnej lektury skromnych zasobów strony internetowej Zboru „Charisma” Kościoła Zielonoświątkowego w Krotoszynie. Moją nieustającą modlitwą i pragnieniem jest, abyśmy w naszym codziennym obcowaniu z Panem Jezusem nie byli ani katolikami, ani protestantami, lecz po prostu chrześcijanami, tak jak to miało miejsce w pierwszym Kościele za czasów Apostołów (Dz. Ap. 11,26).
Janusz Lindner