BYŁEM NA MAJDANIE W KIJOWIE – RELACJA BPA M. KAMIŃSKIEGO
info ze strony www.kz.pl
W ostatnich dniach wszyscy bardzo boleśnie przeżywaliśmy wydarzenia na Ukrainie. W mojej ocenie, nasz Kościół wspaniale wypełnił zadanie, które zostało nam przez Pana wyznaczone. Zanim napiszę coś więcej, zacytuję Boże Słowo: “Przyjaciel zawsze okazuje miłość; rodzi się bratem w niedoli“ (Przyp. 17,17). Łatwo mówi się o przyjaźni, ale ją prawdziwie okazaliśmy. W niedoli staliśmy się dla Ukraińców braćmi. Chwała za to Bogu, a Wam – Kościołowi w Polsce – wdzięczność. Szczególnie dziękuję za ofiarę finansową, która jest powodem mojej chluby z Was, zebraliśmy bowiem znaczącą kwotę.
Z naszą ofiarą trzeba było polecieć na Ukrainę i fizycznie ją wręczyć. Miałem poważne obawy, by jechać z taką gotówką w kieszeni, tym bardziej, że miałem też przewieźć pieniądze od chrześcijan z Niemiec. Na moje obawy zareagowała moja żona, Ewa, mówiąc: „Skoro się boisz, to ja pojadę z tobą”. 28 lutego polecieliśmy razem, chociaż zostawiliśmy dzieci same w domu, w tym jedno chore. Spędziłem kilka godzin na rozmowie z biskupem Mikhajlo Panochko. Opowiedział mi wiele historii ludzi, którzy walczyli o wolność. Chrześcijanie wspierali wydarzenia na Majdanie. Wśród zabitych przez snajperów są także i chrześcijanie. Kościół Ukraiński dostarczał jedzenie, pomoc medyczną, pomagał w każdy dostępny sposób. Na Majdanie znajdują się namioty modlitewne oraz z pomocą psychologiczną (duszpasterską). Ewangelia była głoszona ze sceny. Podziwiam zielonoświątkowców ukraińskich za ich mądrość, poświęcenie i odważne wystąpienie przeciwko złu.
Potem pojechaliśmy na Majdan. Widok był okropny, zniszczenia ponad moją zdolność do opisania. Sam plac przepełniony namiotami i barykadami. Z drugiej strony, w ludziach widoczny był spokój i pełna zadumy powaga. Nie widziałem żadnej agresji, żadnej nienawiści, włączając w to Rosjan. Co ciekawe, w większości słyszałem język … rosyjski, a nie ukraiński. Ze zdziwieniem zauważyłem, że witryny sklepowe były niezniszczone. Gdy o to zapytałem, powiedziano mi, że przecież to były pokojowe demonstracje, nie było chuligaństwa.
Większość czasu powstrzymywaliśmy łzy. Najtrudniej było, gdy odwiedzaliśmy miejsca śmierci niewinnych cywilów zabitych przez snajperów. Jedna z ofiar, to chłopiec w wieku naszego syna. Złożyliśmy hołd bohaterom kijowskiego Majdanu. Cały plac i przyległe tereny pokryte były milionami kwiatów. Rodziny oddawały hołd swoim bohaterom. Tysiące mieszkańców Kijowa sprzątało ulice po bitwie.
Nie sądzę, by ktokolwiek mógł zrozumieć sytuację na Ukrainie bez zobaczenia Majdanu. To była walka przeciw skorumpowanemu rządowi. Nie widziałem tam nic nacjonalistycznego. Nie było widać oznak nienawiści lub agresji przeciw Rosjanom. Zobaczyłem ciekawy napis: “Jeśli bierzesz lub dajesz łapówkę, to twoje dłonie są splamione krwią niewinnych ofiar”. To pokazuje, o co chodziło w protestach Majdanu.
Nasza wizyta na Ukrainie była głębokim emocjonalnym szokiem. Gdy wróciliśmy do Polski, przyszły wieści o wojnie Rosji przeciw Ukrainie. Trwajmy w modlitwie o Ukrainę. Wiem, że jest jeszcze sporo do zrobienia – nie możemy ulec pokusie obojętności. Nie zostawimy ich samotnych w ich cierpieniu, “będziemy braćmi w niedoli”. Niech Bóg błogosławi Ukrainę.